Co zamiast bajek, czyli pomysły na to jak przetrwać podróż pociągiem z małymi dziećmi
29 lipca 2023

Pierwsza szczerba – książki, które mogą pomóc "zaopiekować" temat 

 Wypadnięcie pierwszego mleczaka to duże wydarzenie w życiu małego człowieka. Trochę boli, trochę nieprzyjemnie z tą dziurą, trochę lęku jak to będzie ze szczerbą - czy inni nie będą się śmiali, czy będę mogła/mógł jeść normalnie… Nowe, nieznane sytuacje z reguły powodują trudne emocje. Nawet jeśli jako dorośli mamy poczucie, że płacz z tego powodu jest „nad wyraz”, to dla dziecka jest czymś adekwatnym. Jak zatem możemy towarzyszyć mu w jego przeżywaniu? Z pomocą jak zwykle przychodzą nam książki. Literatura dziecięca jest przebogata, więc i w tym temacie znajdą się ciekawe pozycje. Jeśli chcesz wiedzieć co się u nas sprawdziło i po co sami możecie sięgnąć w razie potrzeby, czytaj dalej.

 Polecam książki na czas wypadania mleczaków; o tym jak wspierać dzieci w tym czasie i oswoić lęk przed dentystą

 


„Dzieci z Bullerbyn” Astrid Lindgren


  Jeśli zdążyłaś/eś zapomnieć tę książkę, masz teraz szansę przypomnieć ją sobie i poczuć się znowu jak dziecko. To właśnie dziecięca perspektywa wyróżnia ją na tle innych – narratorką jest bowiem siedmioletnia Lisa. Zaczęliśmy czytać z dziećmi tę książkę długo przed tym, zanim najstarszej Córeczce zaczął ruszać się pierwszy ząb (dodam, że sentymentalnie zaopatrzyłam się w reprint wydania z 1957 r. „Naszej Księgarni”). Od początku rozdział o „Skrzyni Mędrców” był jednym z tych, do których najczęściej wracaliśmy. To w nim chłopcy ekscytują się swoimi mlecznymi zębami, które trzymają w pudełku jak prawdziwe skarby (dziewczynki, mówiąc łagodnie, nie podzielają ich entuzjazmu). Dwa rozdziały wcześniej możemy przeczytać o tym, jak Olle odkrywa, że rusza mu się mleczak. To punkt wyjścia do przedstawienia różnych, niekoniecznie wspierających sposobów obchodzenia się z tematem.

  Możemy przeczytać o tym, jak nauczycielka mimochodem rzuca swoiste wyzwanie („Jutro wszyscy obejrzymy dziurkę, gdzie siedział ząb”). Olle jest przerażony myślą o wyrwaniu zęba, tymczem Bosse nie widzi w tym nic szczególnego („Taki jak ten twój mogę wypstryknąć raz-dwa”). Tatuś bagatelizuje i zaprzecza („Ech, to wcale nie boli”), a Dziadziuś wspomina swoje młode lata, gdy zęby (niekoniecznie te, które trzeba) wyrywał obcęgami kowal i dopowiada, że już nie musi się bać, bo zostały mu już tylko trzy, które i tak zaraz wypadną. Ostrzega także przed jedzeniem słodyczy, po czym... częstuje cukierkami ;-). Anna pociesza („Pani na pewno do jutra zapomni”), a Lasse najpierw grozi Ollemu rozżarzonym żelazem, a potem przechodzi do działania i postanawia pozbyć się kłopotu po swojemu, wyrywając ząb bez jego wiedzy. Zgodnie z NVC (ang. Nonviolent Communication) – same akty przemocy ;-). Tylko Lisa okazuje empatię („Bo to tylko wtedy jest nieprzyjemnie, gdy się ma samemu taki ruszający się ząb”; „Olle rozgniewał się, czemu wcale się nie dziwię”).

  Cała historia jest dość zabawna, a ja na jej podstawie mam ochotę zaprosić do dyskusji o tym, jak ja chci(a)łabym, aby ktoś zareagował, gdy zmagam się z czymś trudnym?

 


Książeczki z serii „Mądra Mysz” wyd. Media Rodzina


  Tej serii, liczącej już bardzo wiele tytułów, być może nie trzeba przedstawiać. Prostym językiem wyjaśnia ona młodszym dzieciom wiele zjawisk i rzeczy, a rodziców zachęca do tego, by właśnie poprzez czytanie okazywali dzieciom swoją bezwarunkową miłość (kampania „Cała Polska czyta dzieciom”). Są wśród nich także pozycje o „stomatologicznej tematyce” (przy czym wystarczy wybrać jedną, góra dwie):

- „Zuzi rusza się ząb” Liane Schneider, w której towarzyszymy dziewczynce czekającej na to, aż jej ząb w końcu wypadnie; książka dużo miejsca poświęca nazywaniu emocji oraz udzielaniu odpowiedzi na różne nurtujące pytania, pojawia się też słynna wróżka Zębuszka (alert dla tych, którzy nie zamierzają dzieciom płacić za zęby);

- „Maksowi wypada ząb” Christian Tielmann – tu nie ma wróżki, za to pojawia się motyw szczerbatego potwora; przyznam, że z nią nie przepadam, choć i tak mniej mnie uwiera niż część pt. "Maks nie rozmawia z obcymi", w której mama zostawia go samego na placu zabaw, podczas gdy sama idzie na zakupy - chłopiec zdezorientowany czeka na nią dłuższy czas w strugach deszczu...;

- „Zuzia idzie do dentysty” Eva Wenzel-Burger, która w przystępny sposób „przeprowadza” przedszkolaka przez całą wizytę u dentysty (łącznie z leczeniem próchnicy);

- „Mam przyjaciółkę dentystkę” Ralf Butschkow, w której na wizytę kontrolę wybiera się nieco starszy Darek. Chłopiec ma okazję przyjrzeć się wszystkim pomieszczeniom, sprzętom i poznać wiele szczegółów pracy stomatologa oraz nauczyć się tego, jak prawidłowo dbać o higienę jamy ustnej.

 


„Basia i dentysta” Zofia Stanecka


  Serię o „Basi” cenię za autentyczność przekazu, za pokazywanie wszystkich odcieni życia i całej palety emocji. Niejedna dziewczynka może utożsamić się z główną bohaterką, a niejedna rodzina może przejrzeć się w niej jak w lustrze. W tej części, Basi - małej zwolenniczce wszystkiego co pasiaste, rusza się dolna jedynka. Zazwyczaj jej mama z uwagą pochyla się nad jej emocjami, ale tym razem bohaterka jest właściwie zostawiona sama sobie i przeżywa swój niepokój w skrytości (a „strach pęcznieje w niej jak niedogotowana kluska”). Jej mama przeżywa akurat sprawy zawodowe i mając mocno napięte nerwy, wybucha złością. Mamy nie w humorze boi się nawet tata, dlatego wszyscy idą „grzecznie” do dentysty. Choć jest nieobecna myślami, stara się czytać przed snem. Jest przy dzieciach na tyle, na ile w tym momencie jest w stanie. Gdy napięcie opada, wyjaśnia, że pod jej złością krył się lęk. Przeprasza swoich bliskich i stara się zrekompensować czy też zadośćuczynić im to, w jaki sposób wyraziła swoje trudne emocje względem nich. Dla mnie jest to przykład tego, jak można budować relację z dziećmi i w ogóle z innymi. Bo każdy ma chwile słabości. Ważne jest to, co z tym dalej zrobimy.

  A wracając do Basi, to na szczęście ma bardzo dobre doświadczenia z gabinetu dentystycznego – bo chodzi do takiego, w którym wszyscy się do Ciebie uśmiechają, zachęcają do otwarcia buzi nazywając Cię „krokodylem”, pozwalają Ci jeździć na fotelu i rozdają prezenty za bycie dzielnym pacjentem (czy czytają to dentyści?). Oczywiście to nie zawsze tak wygląda. I nie trzeba „nagradzać dziecka” za fakt, że dba o własne zęby. Niemniej, Iskierka „kazała” sobie czytać tę książkę kilka razy przed ostatnią wizytą. I jest dumna z tego, że ona też nie ma już dolnej jedynki i nawet nikt nie musiał jej wyrywać, bo sama wypadła.

 


„Franklin i wróżka Zębuszka” Paulette Bourgeois


  Znacie Franklina? To sympatyczny żółwik, którego przygody możecie śledzić w serii książek od wydawnictwa Debit. W tej części jego przyjacielowi wypada ząb. Miś jest tym podekscytowany, liczy bowiem na prezent od wróżki Zębuszki. Tymczasem Franklin nie ma zębów, które mogłyby mu wypaść, a o owej wróżce nigdy nie słyszał. Nikt z przyjaciół go nie rozumie, a on sam czuje się okropnie. Postanawia jednak nieco oszukać przeznaczenie i zostawić pod poduszką kamyczek, udający ząb. Urocza historia, której  najmocniejszym punktem są jednak żółwi rodzice. Co takiego zrobili, że zasłużyli na mój podziw? Otóż, moim zdaniem ich mądrość polega na tym, że:

1. Odwołują się do rzeczywistości. Mówią: "Żółwie nie mają zębów"; tak po prostu jest, synku. Jesteś równie dobry, jak Ci, którzy zęby mają;

2. Nie próbują odwracać uwagi od trudnych przeżyć czy negować ich, tylko z zaciekawieniem pytają Franklina o  to, co jest dla niego ważne, o jego potrzeby w tej sytuacji. Dowiadują się dzięki temu, że jego zdaniem wypadające zęby to oznaka dorastania - ich syn chce poczuć się duży, również ważny jak jego koledzy;

3. Pozwalają synowi przejąć inicjatywę i choć dzielą się swoim spojrzeniem, to pozwalają mu doświadczyć konsekwencji własnych działań. Przyglądają się, jak Franklin próbuje oszukać wróżkę Zębuszkę i nazywają to zachowanie nieuczciwym, ale mówią o tym z miłością i nie zabraniają mu tego; jednocześnie wykorzystują sytuację do tego, by czegoś synka nauczyć.

4. Nie negują faktu istnienia wróżki Zębuszki, nawet jeśli w nią nie wierzą; dają dziecku coś w zamian - swoją uwagę, szacunek i prezent, który jest odpowiedzią na prawdziwą, skrywaną potrzebę. Dla podkreślenia, że dorasta i są z niego dumni, wręczają mu pięknie zapakowaną książkę. To wystarczyło.

Kto chce być jak rodzice Franklina?

 


„Ludzkie Ciało” Carron Brown


  W odróżnieniu od wcześniejszych propozycji, nie jest to opowieść w klasycznym tego słowa znaczeniu. „Ludzkie ciało” wydane przez Api Papi, to książka typowo edukacyjna i zarazem interaktywna, należąca do serii „Podświetl i odkryj”, które po podświetleniu latarką pokazują niewidoczne początkowo fragmenty ilustracji (mamy i polecamy jeszcze „Dinozaury”). Mali czytelnicy mają szansę odkryć to, czego generalnie nie widać gołym okiem. W tej konkretnej książce możemy podejrzeć m. in. dziecko w brzuchu mamy, szkielet, układ nerwowy czy też zawiązki stałych zębów schowane w dziąsłach za mleczakami. Przyznam, że i dla mnie był to interesujący widok. Mojej Córeczce zaczął wychodzić stały ząb zanim wypadł mleczny i możliwość przyjrzenia się temu, jak to w środku wygląda, była pomocna w zrozumieniu, jak to właściwie jest.

 


Podsumowanie i bonus


  Podsumowując, w moim zestawieniu są bardzo różne książki z mleczakami w roli głównej. Od takich, które udzielają informacji i przez to uspokajają, po takie, w których przeżycia związane z pierwszą szczerbą są wplecione we wciągającą fabułę. Są pozycje, które pokazują jak można wspierać dziecko w czasie wymiany zębów na nowe, i też znajdą się przykłady na to, jak tego lepiej nie robić. Z każdej z nich można wynieść dla siebie coś dobrego, zarówno z punktu widzenia relacji, jak i edukacji.

 

 "Zuzi rusza się ząb", "Maksowi wypada ząb", "Zuzia idzie do dentysty", "Mam przyjaciółkę dentystkę" „Mądra Mysz”

„Ludzkie Ciało” Carron Brown i "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren

 

„Franklin i wróżka Zębuszka” Paulette Bourgeois i "Basia i dentysta" Zofia Stanecka

A Ty po którą książkę sięgniesz, żeby oswoić dziecko z wypadaniem zębów? A może masz już swoje własne książkowe polecajki w tym temacie? Daj znać w komentarzu :-)

 

Bonus – patent rodzica.

Kup za grosze grę zręcznościową „Krokodyl u dentysty” (lub „Głodny rekin”). Daj dzieciom ciemną plastelinę i  zużytą szczoteczkę do zębów. Dobra zabawa przy czyszczeniu zepsutych zębów gwarantowana, a i edukacja zadzieje się przy okazji ;-).

 

© „Bocianie Gniazdo. Relacja i edukacja”

Bocianie Gniazdo. Relacja i Edukacja

 
pedagog Malwina Kałużyńska bocianie gniazdo relacja i edukacja blog

OCIANIE

   NIAZDO

    relacja i edukacja

Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog
Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog

© 2022-2024 Malwina Kałużyńska

Malwina Kałużyńska bocianie gniazdo relacja i edukacja

Tylko Miłość jest ważna, reszta to kartki z kalendarza.

Spotkajmy się też tam:

Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog