O tym,  jak przeżyć obcinanie paznokci
16 lutego 2023

O tym, jak przeżyć obcinanie paznokci

Jak się masz z paznokciami Twojego dziecka? Tymi małymi, kłująco-drapiącymi, które za nic w świecie nie chcą dać się obciąć?

Czy gdy zbliżasz się do nich z nożyczkami, uciekają w popłochu, chowają się, zaciskają..? A może drapią w akcie obrony własnej jak pazurki u kotka?

Pomyślałam sobie, że być może jesteś tu, bo m.in. szukasz pomysłów na to, jak radzić sobie z codziennymi, rodzicielskimi wyzwaniami. Jednym z nich jest manicure. Nie hybrydowy. Ten, o którym myślę kosztuje znacznie więcej… cierpliwości.

Nie powiem Ci, co się u Ciebie sprawdzi, ale przychodzę do Ciebie z własnym doświadczeniem, kilkoma protipami i z pioseneczką o kotku - u nas już dawno się zadomowiła i pomaga oswoić ból i lęk.

 


Oj tam, przesadza, przecież to nie boli


 

Ledwo dotkniesz pazurków, a ich mali właściciele już wołają, że boli?

A wiesz, że to możliwe? Pod paznokciami rośnie błonka, którą łatwo zranić podczas obcinania, zwłaszcza u dzieci.

I cóż, one mają prawo bać się tego (jak i każdego innego) bólu i uciekać przed nim.

 

Tak jak np. ja mam ochotę zwiewać przed pielęgniarką, która chce mi założyć wenflon. Nie znoszę i boję się tego małego kawałka plastiku, co zresztą otwarcie komunikuję (po tym zazwyczaj następuje pytanie, czy nie robi mi się słabo, ale cóż). Jednocześnie decyduję się na wkłucie, bo wiem, że może mi uratować życie.

Nie chcę wenflonu i chcę, żeby o tym wiedziała. Tak, pozwalam jej go założyć, bo mam zaufanie, bo idę za inną potrzebą (zdrowia, bezpieczeństwa).

Nazywam to, co się we mnie dzieje i staję za sobą (jest mi łatwiej odkąd odkryłam, że mogę otwarcie mówić o swoich emocjach, potrzebach czy nawet słabościach i świat się nie wali). Czuję się wtedy lżej.

 

Dziecko też próbuje dać znać. Zazwyczaj krzykiem i płaczem, bo to jego ekspresja, bo tak potrafi. Ale choć decyzję o leczeniu podejmuję ja (ponieważ jako mama jestem odpowiedzialna za jego zdrowie), to ono też może wyrazić sprzeciw przeciwko ingerencji w swoje ciało. I może powiedzieć, czego w tej sytuacji potrzebuje.

 

- „Chodź, obetniemy pazurki.”

- „Nie chcę!”

- „Nie chcesz. Boisz się, że będzie bolało?”

- „Tak...”

- „Rozumiem. Czasem może trochę zaboleć. Postaram się to zrobić bardzo delikatnie. Powiesz mi „stop”, gdy poczujesz, że boli?”

- „Stop!”

- „Jeszcze nie dotknęłam :). Wybierzesz, który pazurek chce być dzisiaj pierwszy?”

- „Nie chcę!”.

- „Słyszę, że nie chcesz tego robić. Czego potrzebujesz, żeby Ci było łatwiej?”

- „Potrzebuję się chwilę uspokoić”.

- „Dobrze, poczekam”.

- „Już. Ale powiem stop! I nie ten mały!”

- „Dobrze. Chcesz się przytulić?"

- "Tak. Jestem gotowa."

 


Czy empatia zawsze wystarcza?


Empatia będąca wyrazem miłości jest jedną z najlepszych rzeczy, które możemy sobie (nawzajem) dać.

Co nie znaczy, że jest sposobem na to, by było tak, jak chcemy. I że jest czymś, co przychodzi ot tak, bez wysiłku.

 

Czasem widzę silną reakcję odmowną i pytam, czy bardzo nie chce teraz tego robić i faktycznie wtedy nie robimy. Odpuszczamy i zapuszczamy (do kolejnej próby).

A innym razem nie odpuszczam tak łatwo, bo w przedszkolu były owsiki i bardzo nie chcę ich w domu. Moja granica. I empatia dla samej siebie. Równie ważna jak dla dziecka.

 


A jak sobie radzę, gdy naprawdę chcę obciąć dzieciom paznokcie?


Otóż, różnie.

Bywa, że wybieram swój i ich spokój i czekam, aż dzieci wpadną w fazę REM, żeby obciąć je bez ich wiedzy i udziału. Tak jest głównie z paznokciami u stóp.

Zdarza mi się, że z bezsilności robię to na siłę, np. przytrzymuję nieco mocniej rękę lub odwracam uwagę i rach ciach. Ale choć jestem wtedy skuteczna, to niezbyt zadowolona z siebie. Generalnie nie polecam.

Najczęściej jednak robimy z tego mini wydarzenie muzyczne. Intonuję pioseneczkę o kotku z długimi pazurkami, którą wymyśliłam kilka lat temu i śpiewamy razem. Lubimy to i często „działa”, możesz sprawdzić czy Wam też pasuje ;-). Posłuchasz jej TUTAJ.

 


Co jeszcze może pomóc?


 

  • zabawy paluszkowe (np. „Idzie kominiarz...”, „Ten gruby to dziadziuś…”, „Moja mała rączka pięć paluszków ma”, „To jest ul, domek pszczół...” „This Liitle Piggy Went to the Market” itd.);
     
  • „ożywienie” paluszków – narysowanie na paznokciach śmiesznych buziek i zrobienie mini teatrzyku (np. o tym, jak to wskazujący z serdecznym pokłócili się o to, kogo bardziej lubi środkowy albo kto ma ładniejszą linię brzegową);
     
  • pozwolenie dziecku na spiłowanie naszych paznokci (z obcinaniem czegokolwiek chyba bym nie ryzykowała, ale już wzajemne mycie zębów jest super ;-)); i na marginesie tylko dodam, że dzieciom się nie piłuje lecz obcina.

 

A przede wszystkim, nie robienie tego "na wariata", czyli np. przed wyjściem, w totalnym wyczerpaniu, po złym dniu w pracy i przy braku gotowości do sprzeciwu (czyli jakby powiedzieli Self-Regowcy: na pustym baku). Bo wtedy na bank skończy się płaczem. Dziecka i/lub Twoim. A tego chyba nie chcesz? 

 

A jeśli mimo wszystko dziecku naprawdę trudno jest dać sobie obciąć paznokcie (tak jak i włosy), warto wykluczyć zaburzenia integracji sensorycznej (SI) i ewentualnie poszukać wsparcia u specjalisty, który po to jest, by pomóc :-).

 

Jestem ciekawa jak Ty się masz z paznokciami Twojego dziecka. Co Wam pomaga je obciąć (poza nożyczkami tudzież cążkami)? Podziel się swoim sposobem na pazurki :-).

 

© „Bocianie Gniazdo. Relacja i edukacja” 

 
pedagog Malwina Kałużyńska bocianie gniazdo relacja i edukacja blog

OCIANIE

   NIAZDO

    relacja i edukacja

Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog
Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog

© 2022-2024 Malwina Kałużyńska

Malwina Kałużyńska bocianie gniazdo relacja i edukacja

Tylko Miłość jest ważna, reszta to kartki z kalendarza.

Spotkajmy się też tam:

Malwina Kałużyńska pedagog bocianie gniazdo relacja i edukacja blog